Kiedy już drzew bezlistny gotyk
wytycza rankiem moje szlaki,
gdy jesień pełna melancholii,
pochmurnych myśli byle jakich -
przytul mnie tęskną samotnością,
dodam ci swoją, niepotrzebną,
zejdą się we śnie, by choć nocą
nie zjesienniała nam codzienność;
nim w listopada mrocznej bramie
złoto się w szarość pozatapia,
ciebie nauczę się na pamięć,
a potem choćby koniec świata. . .